piątek, 14 października 2011

jego


Próbował zrozumieć… ale kiedy policja zażądała przesłuchania pod hipnozą, nie starał się już chronić syna…
"Nowy dom był ładny. Każdy miał swój pokój. W moim wszystko ustawione. Dwie gitary, piec Marshalla. Byłem szczęśliwy. Myślałem, że będzie obco i nieprzyjemnie. Przyszła pierwsza noc. Zgasiłem światło. Było tak spokojnie. Cudnie. Nie mogłem zrozumieć, że tak długo nie ma Fryderyka, ale może trudno to było ogarnąć. Kiedy dom ucichł całkowicie, zszedłem na zwiady. Starzy już chyba spali. Na dole był pokój mego brata. Otworzyłem drzwi i wszedłem.
– Może nie powinniśmy tak izolować Fryca – usłyszałem głos matki. Aż podskoczyłem, ale kiedy zobaczyłem na stoliku przy łóżku małego łoki–toki, uśmiechnąłem się. Druga krótkofalówka musi być w ich sypialni. Słyszą, kiedy Fryderyk płacze...
– Też bym nie chciał – odparł ojciec. – Ale posłuchajmy się chociaż raz lekarzy. Dobrze?
– Wszystko rozumiem, ale wygląda, że jest dobrze.
– Już się nigdy nie pośpieszę – wstał i wyszedł. Słyszałem jak domyka drzwi do łazienki. Zapaliłem małą lampkę i buszowałem wzrokiem po malutkim pokoju. Nigdzie nie było nawet zdjęcia. Już chciałem wyjść, kiedy znowu łoki–toki odezwało się głosem matki: – Ale ja nie mogę zrozumieć tego do końca, co ten Morrow napisał. Zobacz Kas. To co pisał Ayers jest dla mnie jasne, ale ten fragment…
– Pokaż – poprosił łagodnie ojciec – „Po śpiączce pacjent został przebadany z wykorzystaniem technik wywiadu itp. Bla bla, … w wyniku obserwacji stwierdzono, że nastąpił proces rekonstrukcji osobowości – tutaj zwolnił i prawie literował – Wobec diagnozy sprzed ośmiu lat, gdy nie stwierdzono rozstrzępienia osobowości, ani żadnych innych osiowych objawów schizofrenii w żadnej jej odmianie, wobec przeżytych ostatnio zdarzeń, zachowań suicydalnych, po okresie śpiączki nastąpiło prawdopodobnie połączenie osobowości, pozostającej od wczesnego dzieciństwa w stanie osobowości mnogiej.
– Może faktycznie nie na noc takie informacje. Już dawno tak się nie denerwowałam.
– Nie martw się – zakończył ojciec.
Usłyszałem pstryk. Pewnie zgasili światło. O czym oni mówili? To nie o mnie chyba...
– Jak jutro? O której wracasz Kas?
– Mam spotkanie AA. Później będę w domu. Dobranoc.

Wróciłem do siebie. Gitara błyszczała w świetle latarni. Nie myślałem, że noc może być taka jasna. Spałem dobrze.
Całymi dniami leżałem w łóżku. Wychodziłem sam do toalety, wpatrywałem się w telewizor i znów wychodziłem do toalety. Zaczęliśmy chodzić na dłuższe spacery. Później obejrzałem z ojcem nową szkołę.
Minęło lato. Doszedłem do siebie i we wrześniu rozpocząłem naukę".


Woodward. fragment.