środa, 25 marca 2020

2020

Świat się kończy... od kilkunastu dni kotłuje mi się ten cytat, kiedy raniutko staję przy oknie i spoglądam na uliczkę, zamknięte jeszcze sklepy, pustki w ludziach. Cisza. Ostatni raz byłem tu, na swym blogu,  cztery lata temu. Postawiłem go ponad 10 lat temu, przy okazji premiery mojej pierwszej książki. Praca zawodowa nie pozwoliła mi na kontynuowania dalszych prac,  z wyjątkiem dokończenia "Syna Bobera", który miał ukazać się w tym roku, ale w związku z wirusem... jeszcze nie wiadomo. Mam jednak pewien pomysł, by napisać coś innego, serialowego, w prozie i publikować właśnie tutaj. Czy wraca czas na takie czytanie? Na kontakt z czytelnikiem prawie LIVE online? Już wkrótce zrobię próbę. Do zobaczenia.

sobota, 18 czerwca 2016

czy tutaj ktoś jest

Szukam cię. Pozbijane lustra, oblane pomylonym dzieciństwem, nic nie odbijają. Próbuję, bo czuję, że w cieniu też odbije się cień. "Tak siedzę sobie w oknie, mam kilka lat. Mniej lub więcej, czuć bym chciał. Szpitalny wącham mrok".

środa, 8 czerwca 2016

BEZDECH

SCENA 27 ROK 2012. PROKURATURA. POKÓJ NACZELNIKA. Wnętrze.
Naczelnik zamyka akta. Siedzący przed nim Wójcik, poprawia się.
NACZELNIK (wzdycha)
Czegoś nie rozumiem. (rozpiera się w fotelu) Dwadzieścia lat temu, na obozie nurkowym dochodzi do wypadku. Dochodzenie kończy się szybko. Diagnoza – utonięcie. Nikt nie ma postawionych zarzutów. Nie ma cienia dowodów, że ktokolwiek z uczestników maczał w tym palce. Dziesięć lat po obozie, ginie dwóch przyjaciół Adama Kellera, a teraz, po kolejnych dziesięciu latach, zgłasza się kolejny uczestnik obozu i twierdzi, że po tych dwóch, rzekomo zabitych, on będzie następny. (uderza dłonią w stół) Labirynt!
PROKURATOR WÓJCIK
Tak. Na obozie było pięciu przyjaciół. Dwóch już nie żyje.
NACZELNIK
Ale odstęp czasowy? Dziesięć lat! Jak? Po co?
PROKURATOR WÓJCIK
Do tego jeszcze nie doszedłem.
NACZELNIK
Ale to nie trzyma się kupy. Pan błądzi prokuratorze Wójcik. Walczył pan o tę sprawę, ale najwyraźniej jest pan za młody. (macha ręką) Czy oskarżony zaczął mówić?
PROKURATOR WÓJCIK
Nie, ale to skomplikowana sprawa.
NACZELNIK (złośliwie)

Skomplikowana? I co pan ma zamiar z tym zrobić? Niech pan dopuści do niego adwokata, może się sprawa „odkomplikuje”.

czwartek, 3 grudnia 2015

Zbutwiały ślad umysłu…

Drogi mój.
Dzisiaj dowiedziałem się, że jesteś. Nie wiem, czy wystarczy mi czasu, by opisać całą drogę, którą odbyłem w poszukiwaniu siebie i swojej tożsamości. Na tej drodze znalazłem ciebie. Wiem już, że gdzieś jesteś. Mój synu. Nie wiem jak masz na imię… nie wiem, ile masz lat, choć czas w moim przypadku w ogóle nie ma znaczenia. Piszę te pamiętniki dla ciebie, bo wiem jak to jest żyć bez tożsamości, daty urodzenia… ja poświęciłem większość swego życia na to, by dowiedzieć się kim jestem. Większość przeżytych lat starałem się wyjaśnić, dlaczego tak mało pamiętam. Wiem, że ty też będziesz szukał. Będziesz szukał najpierw siebie, a później zaczniesz szukać swego ojca. A to już wiem na pewno, ja jestem twoim ojcem. Ale musisz wiedzieć, że ja szukałem siebie i przy okazji odnalazłem ciebie. Przez przypadek trafiłem na twój ślad synu.
Nie podaję dzisiejszej daty, bo nie wierzę w czas. Kilka okresów spisywałem jako pamiętniki, jeszcze kiedy żyła Lisa, zaraz po pierwszej wojnie, ale jako moje dzienniki to zaczynam dopiero dziś, bo dziś kiedy już jestem tak bardzo stary… bo dziś się dowiedziałem, że istniejesz. Mam nadzieję, że kiedyś odnajdziesz ten pamiętnik. Pewnie zabiorę cię w podróż, której nie spodziewasz się.

Jak się przekonasz, moja pamięć wracała w różnych okresach mojego życia.
DZIENNIKI BOBERA. fragment listu do Andrew Pash'a.

wtorek, 7 lipca 2015

Sucha ziemia taki głos wydaje, jakbyś w puste drzwi, lękliwą pukał pięscią.

Syn Bobera. rozdział 14. "Niebo świszczało, ale to nie wiatr panoszył się pośród rzadkich chmur".

czwartek, 2 lipca 2015

Jeśli umrzesz, to tylko przy mnie.


SCENA 180

ARESZT ŚLEDCZY. POKÓJ WIDZEŃ.

Pusty pokój widzeń. Adwokat wchodzi, kładzie teczkę na stoliku. Nerwowo przechadza się. Do pokoju widzeń wchodzi M.

ADWOKAT

Prokurator ujawnił motyw.

M.

Jaki motyw?

ADWOKAT (obrusza się)

Jak to jaki? Motyw pana działania.

M.

Niech pan mnie nie obraża.

ADWOKAT (nachyla się) (szept)

Prokurator twierdzi, że usuwa pan wszystkich, którzy wiedzieli o wypadku Edwarda Tkaczyka.

M.

(robi zaskoczoną minę)

Kogo?

ADWOKAT

No to ja pytam kogo! Jak mam pana bronić, skoro nic nie wiem o Edwardzie Tkaczyku. I nic pewnie bym nie wiedział, gdybym dziś nie przechwycił tej informacji.

M. (szczerze zaskoczony)

Ale ja nie znam żadnego Edwarda Tkaczyka. Miałem przed chwilą dziwne odwiedziny, ale…

(kręci głową)

Nie wiem kim jest jakiś Tkaczyk.

ADWOKAT

Kim był…

M. (powtarza automatycznie) (jakby się sam poprawiał)

Czy tam: „kim był”. (podnosi głowę) Jak to był?

ADWOKAT

Czy pan myśli, że przyszedłem tu żartować? Prokurator zbiera dowody, że usuwa pan wszystkich, którzy wiedzieli o śmierci Edwarda Tkaczyka. (podnosi głos) Tylko dlaczego ja nic o tym nie wiem?

(M. nie odpowiada)

I nie ma żadnego znaczenia, że to zdarzyło się 30 lat temu na jakimś obozie.

M.

(blednie) (na twarzy przerażenie) (w oczach gonitwa myśli i nagle zrezygnowanie i strach) (po długiej przerwie) (Adwokat, który do tej pory wpatrywał się w M. podchodzi do okna. Wkłada ręce w kieszenie i ostentacyjnie wydycha powietrze) (M. ukrywa twarz w otwartych dłoniach)

M. (bardzo niewyraźnie)

ADWOKAT

Panie Adamie, proszę mnie posłuchać. Przyjechałem do pana, bo pojutrze sąd ma podjąć decyzję o tym, czy przedłuży panu areszt, czy wypuści i będzie pan odpowiada z wolnej stopy.

wtorek, 23 czerwca 2015