piątek, 13 kwietnia 2012

nieodnalezione życie Patricka Browninga…

I jego wątek musiałem prześledzić, by stało się zadość prawdzie, której tyle szukałem. Ten młody chłopiec został odnaleziony w jednym ze szpitali poza Hammersmith. Żył. Jego ciało poruszało się, jego usta mówiły a oczy widziały. Żyje – taka była diagnoza lekarzy. Nim zdjęto na stałe kaftan i nim go wypuszczono poza szpitalne mury, inspektor Edvard North sprowadził Cumminigsa by sprawdził to, o czym mówił Patrick. Pisać proszę do mnie tylko na: jacek.roczniak@gmail.com

wtorek, 3 kwietnia 2012

najbardziej opuchnięte miejsca wstydu…

Dopiero co przeglądałem te zapiski Maxa, w których próbował wytłumaczyć kroki, które później podjął. Ileż czasu przecież spędziłem nad analizą jego tekstów. Ile wątków porównywałem z zeznaniami Cornela Cummings’a. Jednak za każdym razem bije z nich coś nadprzyrodzonego. Coś co utwierdziło mnie w przekonaniu, że Max nie mógł odejść w normalny sposób. Wszystkie listy do Mude Corri były znakami. Nawet ten ostatni, który wysłał do jej matki. Nie wiem czym był dla niego normalny świat. Kończę trzeci tom tej opowieści i choć Maxa w niej w ogóle nie ma, to ciągle wracam do niego myślami. Zastanawiam się, który z bohaterów potrafi wskazać w sobie, najbardziej opuchnięte miejsca wstydu. Wstydu, który cały czas dziobią błędy, które popełniliśmy. Ostrym, surowym dziobem - wszystkie nasze pomyłki… rozdłubują opuchnięte miejsca wstydu. Pisać proszę do mnie tylko na: jacek.roczniak@gmail.com

niedziela, 18 marca 2012

niepoliczalna ilość grzechów głównych…

„Nie było teraz szans, by wejść po dziennik i odszukać fragment o spaleniu figurki. Wstał. Zrobił kilka kroków po niedużej kajucie i zatrzymał się tyłem do mnie. Nie wiem, ile razy przełknąłem ślinę. Skupiłem wzrok jeszcze raz. Najmocniej jak umiałem. Tak. Skóra była poprzepalana, choć znaki wykonano bardzo dokładnie. Zwęglone fragmenty były różnej barwy, więc ich czas nanoszenia różnił się. - Fazy żałoby – szepnąłem do siebie w duchu. To było… znalazłem miejsce, znalazłem właściciela faz żałoby”. „Syn Banarego” rozdział XVI, fragment

wtorek, 13 marca 2012

już tak blisko dziennego światła...

"Z naszej szóstki tylko nam dwóm udało się przeżyć, choć jak mówi Shepard, nasze dni też już są policzone. Ktoś, kto zabrał czwórkę naszych przyjaciół, z jakiegoś powodu nas pozostawił na sam koniec. Choć poznałem jego tajemnicę i wiem już jak się przemieszcza, to nie potrafię zatrzymać tego, co zaczęło się tak dawno… kiedy ta przeklęta dorożka stanęła pod bramą szpitala Cromwell House. Gdyby wtedy nie wyciągnięto z niej kilkuletniego dziecka i nie porzucono na chodniku. Chłopca, który nie potrafił chodzić, poruszać rękami, który nie potrafił wypowiedzieć ani jednego słowa. To wszystko zaczęło się od niego…" Cornel Cummings

sobota, 3 marca 2012

Thomas...










Promienie świtu zaczynały zaglądać przez przeszklony dach.
Wysoko ponad antresolą, na drugiej kondygnacji, szyby tworzące dach, wpuszczały nadchodzące słońce. W salonie nie było nikogo.
- Usuwają ślady – powiedział męski głos.
Stetch zdębiał. Ciarki przeleciały po całym ciele. Odwrócił się, ale nikogo nie zobaczył.
- Teraz dopiero rozumiem znaki, które cały czas widziała Stephany.
Rozpoznał głos Hardego i odetchnął z ulgą. Szukał wzrokiem miejsca, skąd dochodził głos, ale nadal nic nie mógł dostrzec. Cofnął się pod kominek. Ciepło popłynęło po plecach i osiadło na udach i łydkach.
- Gdzie pan jest? Panie Thomas? – szepnął zdenerwowany.
- Nie szeptaj. One reagują na wysokie tony. Jakby szeptanie ich budziło – odparł głos zza kotary.

piątek, 2 marca 2012

samo gęste

Pozwolisz mi przymierzyć swoje skrzydła?

piątek, 24 lutego 2012

Czy zrobiłabyś dla miłości tyle co ona?

nie ma za dużo wersów i nie ma nazbyt wiele s
łów...