MW rozdz.20
"Przez kolejne wschody wyciskałem poty
biegając i ćwicząc, lecz później znów mnie dopadło. Byłem smutny, osowiały i
nie chciało mi się istnieć. I kiedy siedziałem pod swym płotem, zwrócony tyłem
do drogi, usłyszałem ciepły głos:
– Chodź. Opatrzę ci serce – powiedział
ktoś. Jakbym księdza usłyszał. Tak się zszokowałem, że poderwałem się i zobaczyłem
postać pastelowej urody. Człowieka, ale o niezwykle jasnej cerze. Skóra jakby
różowa. Piękne, niebieskie, okrągłe oczy. Jasne blond włosy. Czego by nie
powiedział, już był mi bliski. A chodź,
opatrzę ci serce było, jakby ktoś mi wzrok przywrócił.
– Jam Mamut jest i uczucia porządkuję –
przedstawił się. Ja, gdybyśmy byli gdzie indziej, powiedziałbym: – Witaj aniele. – Ale czułem, że tu, byłoby
to nie na miejscu.
– Pierwsza miłość jest najważniejsza. Nie
dlatego, bo jest pierwsza. Dlatego, że pierwsza miłość to narodziny duszy.
Dusza istnieje od twego poczęcia. Masz ją w sobie, bo ciebie tworzy. Zdajesz
sobie z niej sprawę, ale boleśnie ją czujesz dopiero wtedy, kiedy pokochasz
pierwszy raz. Wtedy się naprawdę rodzi – powiedział pochylając głowę.
–
Rodzi?
– No tak. Przy pierwszej miłości dusza się
rodzi – powtórzył swym aksamitnym głosem. – Postaram ci się to wytłumaczyć:
Odwrotnie niż rodzą się ludzie… Wiesz… Wychodzi ktoś z kogoś… Dziecko z matki.
W przypadku miłości i duszy jest odwrotnie. Dusza jest matką, a miłość jej
dzieckiem.
– Pięknie mówisz – rozmarzyłem się. – Ale
czy dusza może być matką?
– To jedyne porównanie jakie mi przychodzi
teraz, ale jeśli się przyjrzysz, pomyślisz… matka jest duszą. Jeśli trafi do
jej wnętrza miłość, staje się jej dzieckiem – zakończył i wskazał drogę ku
świątyni.
– Mówią, że dusza jest nieśmiertelna, więc
sam widzisz drwalu…
– Twoja dusza jest już do końca, zawsze w
tobie. Prawie zawsze – poprawił się.
– Zostaje na zawsze – szepnąłem myśląc o
Niej. – A czy miłość jest ślepa?
– Tak mówią, ale znaczenie jest zupełnie
inne. Jak niemowlak. Narodzona podczas zakochania dusza jest bezkrytyczna. Nie
ma w niej zmysłów, które prowadzą uczucie. Nie kocha za wygląd, bo jeszcze nie
widzi. Nie kocha za słowa, bo niczego nie słyszy. Jest dlatego potęgą.
– Nie do końca mnie przekonujesz drwalu –
powiedziałem nieuprzejmie. On pogładził mnie po ramieniu i spojrzał na korzeń.
Poprawił mi opatrunek.
– Cierpisz nie z powodu miłości. To nie
choroba. Smak zakochania jest najpiękniejszym ze stanów, jakie mogą ci się
przytrafić. O tym z jakiej przestrzeni masz duszę, dowiadujesz się już właśnie
przy pierwszym zakochaniu.
– Kowal mówił, że to kula. Mówił o miłości,
jakby była całkowicie niezależna ode mnie – odparłem.
– Miłość żyje. Głęboko pod świadomością.
Widzisz tylko jej wierzchołek.
– Dlatego mówią, że działa poza rozumem.
– Widzisz Max. Dusza korzysta z oczu.
Szuka. Wpatrujesz się w oczy kobiet".