Szukam cię. Pozbijane lustra, oblane pomylonym dzieciństwem, nic nie odbijają. Próbuję, bo czuję, że w cieniu też odbije się cień. "Tak siedzę sobie w oknie, mam kilka lat. Mniej lub więcej, czuć bym chciał. Szpitalny wącham mrok".
sobota, 18 czerwca 2016
środa, 8 czerwca 2016
BEZDECH
SCENA 27 ROK 2012. PROKURATURA.
POKÓJ NACZELNIKA. Wnętrze.
Naczelnik
zamyka akta. Siedzący przed nim Wójcik, poprawia się.
NACZELNIK (wzdycha)
Czegoś nie
rozumiem. (rozpiera się w fotelu)
Dwadzieścia lat temu, na obozie nurkowym dochodzi do wypadku. Dochodzenie
kończy się szybko. Diagnoza – utonięcie. Nikt nie ma postawionych zarzutów. Nie
ma cienia dowodów, że ktokolwiek z uczestników maczał w tym palce. Dziesięć lat
po obozie, ginie dwóch przyjaciół Adama Kellera, a teraz, po kolejnych
dziesięciu latach, zgłasza się kolejny uczestnik obozu i twierdzi, że po tych
dwóch, rzekomo zabitych, on będzie następny. (uderza dłonią w stół) Labirynt!
PROKURATOR WÓJCIK
Tak. Na
obozie było pięciu przyjaciół. Dwóch już nie żyje.
NACZELNIK
Ale odstęp
czasowy? Dziesięć lat! Jak? Po co?
PROKURATOR WÓJCIK
Do tego
jeszcze nie doszedłem.
NACZELNIK
Ale to nie
trzyma się kupy. Pan błądzi prokuratorze Wójcik. Walczył pan o tę sprawę, ale
najwyraźniej jest pan za młody. (macha ręką) Czy oskarżony zaczął mówić?
PROKURATOR WÓJCIK
Nie, ale to
skomplikowana sprawa.
NACZELNIK (złośliwie)
Skomplikowana?
I co pan ma zamiar z tym zrobić? Niech pan dopuści do niego adwokata, może się
sprawa „odkomplikuje”.
Subskrybuj:
Posty (Atom)