czwartek, 1 kwietnia 2010

rys jej świata...

Już nie ma Malwy. Tak ciężko mi się z tym pogodzić. Rys jej świata mogę tylko opuszkiem dotknąć jak robiła jej matka, otwartą dłonią wodząc po jej pamiętniku sprzed. Czytam korespondencję Maxa do niej i nie do końca rozumiem to, co się wtedy stało. Już nie ma Malwy. Są jej listy. Wiem o nich i czekam na nie. Czekam.

1 komentarz: