czwartek, 28 stycznia 2010

Nie mogę słowami wyrażać miłości, bo nie słowami cię kocham...

Dudnią mi często te słowa, które Malwa wypowiedziała do Maxa dzień przed utonięciem. To było niedaleko Lasu. Wracam do nich częściej niż myślałem… wracam do nich wtedy, kiedy szukam i pytam… kiedy próbuję dowiedzieć się, dlaczego serce bije.
To jej zdanie Max usłyszał po tym, jak pierwszy raz tak zbliżył się do niej… do jej wnętrza… do jej największej tajemnicy:
„Jej wielkie, otwarte na oścież źrenice prosiły, bym w nie wszedł. Nie musiałem się śpieszyć. Już zawsze będziemy razem. I nigdy się nie rozstaniemy. Nigdy. Dziwnie się poczułem, ale wszystko przeszło, kiedy chwyciła moją rękę. Otworzyła mi dłoń i przyłożyła do brzucha. Podciągnęła wełniany sweter i moja ręka witała się z jej skórą. Już przytomność zabierała mnie w niesamowitą wyprawę. Nie zrywając dotyku, uklęknąłem przed nią i spojrzałem w jej oczy raz jeszcze. Uśmiechnęły się i opuściły na siebie powieki. Prześlizgnąłem się wzrokiem po jej ustach, delikatnie zszedłem po szyi i zatrzymałem się między piersiami. Przyłożyłem policzek i poczułem żar. Wystraszyłem się ognia, który trawił mnie w środku. Czułem, jak zajmują się moje uszy, nos, broda. Płonąłem. Rozchyliła uda, bym mógł wygodnie ułożyć się na ziemi. Nie śmiałem spojrzeć już na jej twarz. Nie śmiałem dotknąć niczego, poza kwiatami, które otworzyła przede mną. Najpierw dwa duże, które przed chwilą miałem tuż przy policzku. Kiedy drgnąłem ustami w jej usta, podała mi bukiet. Nisko trzymała, bym spragniony mógł napoić się aksamitnym kolorem, który schodził z łuny i miał w sobie woń nieskończonego szaleństwa i rozkoszy. Miałem to wszystko, co nawet nie zakiełkowało z pragnień. Spocony poległem przy jej boku. Nie patrzyła. To było uwielbienie. Miała w sobie tyle szczęścia, że z trudem podniosła powieki. To wszystko stało się tak szybko. To było wszystko, co mogłem za życia otrzymać.
– Nigdy cię nie opuszczę – powiedziałem. – Obiecuję. I nigdy nie każ mi wybierać, bo zawsze wybiorę ciebie. Obiecuję.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz