środa, 2 grudnia 2009

drżenie przed wybudzeniem


Najpierw Prywatna Nota:
Dostałem po łapach, że zamiast zajmować się powieścią i historią Woodward’a, ja opisuję damsko-męskie relacje. Nie chciałem tak bezpośrednio się odnosić do maili i wpisów, ale w przeciwieństwie do Was kochani ja nie jestem tu anonimowy i powinienem brać pod uwagę to, co ku mnie kierujecie. Dlatego wyjaśniam, że odpowiadam w Blogu nie tylko na to co mnie intryguje i porusza, ale także na to co porusza i zajmuje Was… tych którzy do mnie piszą. Wiem (bo widzę) że lepiej Wam pisać na maila, ale cóż – nie zmuszę… (nawet nie mam zamiaru) gdyż mogę tylko prosić.

I by znów nie było tak miło, kolejny raz zbieram na mailu cięgi, że za bardzo trzymam się przyziemnych spraw, że w ogóle nie interesuje mnie dusza kobiety… itd. Itd. Nie zapytam prowokacyjnie, jaka dusza? Że "...jakieś chrzanione kanapki są wizytówką kobiecości…" Choć bardzo mnie kusi, ale spytam wprost: o co chodzi z tą duszą… i dlaczego ja jestem ślepcem, że nie widzę kobiecej duszy… natury… głębi… (no dobra – same chciałyście)
Zatem: jakiej głębi? Co to jest kobieca głębia? Czy pytacie o ulotność uczuć… o czerwone policzki podczas randki, czy podczas zdrady? Nim opiszę swoje zdanie, zapytam Was panie… (i nie tylko) – dlaczego robienie kanapek ma mniej charakteryzować kobietę (jej związek i uczucia) niż np. rumieniec zakochania? Czekam na komentarze.

A teraz meritum. Andrew Pash na wolności. Choć to wydaje się niemożliwe… to już fakt. Policja swoim zwyczajem nie puszcza pary z ust. Gazety jak zakneblowane… i nie ma co się dziwić, to najmroczniejsze śledztwo (bez zbrodni) – bez podejrzanych, choć zatrzymują ludzi… bez ofiar, choć wiele dzieci nadal jest przetrzymywanych. Już w styczniu, 7 stycznia rusza forum poświęcone dzieciom przetrzymywanym przez psychopatycznego Bobera Banary’ego. W każdy czwartek o godzinie 20:00 – spotykamy się on-line.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz