środa, 18 listopada 2009

powikłania

Poranek. Jest Kuźniar. Od samego początku jest miło, przyjacielsko. Czuć, że to zespół. Nie to, żeby przy Kubie Poradzie było słabo, ale jest po prostu inaczej. Szczególnie dla ludzi, którzy wstają przed piątą i próbują odkleić powieki od gałki ocznej… jeśli poranek zaczyna się 5:55 to pierwsza powieka uchyla się koło 7:00. Podkreślam uchyla i to lekko. Wpuszcza tyle światła, by odróżnić kamerę od statywu. Pierwszy serwis o 6:00 jest jak bomba zegarowa. Konkrety i konkrety, wypadki, epidemia pandemii, czy coś w tym rodzaju. Nie to, że prezenterki bełkoczą… właśnie nie, są jedynymi postaciami z tego rannego towarzystwa, które wiedzą gdzie usiąść i do której kamery mówić. Tylko z tym naszym słuchaniem jest różnie. Czemu? Ano temu, że ośrodek słuchu także blokuje w środku nocy bodźce, próbujące zaburzyć nasz sen… no bo co z tego, że ciało chodzi… ręce wykonują wiele lat ćwiczone czynności. Półautomaty z nas i tyle.
Najfajniejsze przebudzenie jest w takim jednym momencie – tuż po serwisie – kiedy Kuźniaro, próbuje nawiązać kontakt z prezenterką, której skończył się prompter (tekst sczytywany z kamery). I nie o to chodzi, że są nieelokwentne, bo są i to bardzo. Szczerze powiem, że są inteligentne, ale do rzeczy! Chodzi mi o to, że Jaro Kuźniar ma w uchu „ucho” czyli głosy. Mogą się do niego odezwać z reżyserki tylko dwie osoby: podwydawca i realizator. Kilka słów rozkminy: Za całość anteny odpowiada wydawca. To taki smutny pan (z jednym wyjątkiem) który siedzi w wielkim studio (nie w reżyserce) i patrzy… układa wcześniej tematy… śledzi wszystkie inne telewizje… słucha radia… patrzy w to co donosi PAP… kontroluje zachodnie stacje… - TAK to robi jeden człowiek. Pod nim (służbowo) jest producent Poranka. Jak jest to wysoka, smukła i mocno kompetentna blondynka, w długich włosach, to wszystko gra (sorry ale od niedawna mężatka). Jak jest ktoś inny, to jest różnie.
Wracam do reżyserki. Obok realizatora, który fizycznie wciska klawisze (decydując która kamera wchodzi na wizję lub wciska inne gały, decydując o łączeniach z reporterami tysiąc kilometrów od stacji itd. Itd.) więc obok tego realizatora, siedzi Podwydawca. To on mówi najwięcej do Kuźniara. A że za sekundę będzie łączenie z sejmem, a że właśnie jest telefon od policji o ofiarach wypadku, a to coś o korku w trafic’u… setki informacji wbijanych jak gwoździe w głowę Jarka. A on co robi? Uwaga: on to wszystko ogarnia. Wie kiedy zacząć mówić… wie kiedy trzasnąć pytaniem… wie co powiedział tamten, bo ten nawiązuje do innego sprzed dwu tygodni…Ojejej!
I tak do 9:15… non stop bieganina. Uważne przyglądanie się, czy pokazujemy gazety, czy zapowiadamy gościa, czy jesteśmy przy plazmie, czy zajawiamy pogodynkę… itd. Itd. Itd. Do 9:15. wtedy jest długa przerwa do 9:29.
UF. I do 11:00 jeszcze tyle się wydarza… ba! To prawie dopiero zaczyna się tort.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz