czwartek, 5 listopada 2009

zdjęcia w areszcie i zatrzymanie Andrew Pash'a

Od rana pośpiech. Już myślałem, że zdjęcia w więzieniach i aresztach mamy za sobą, ale mocno się pomyliłem. Dostaliśmy zgodę, by nagrać trzy ważne sceny wewnątrz prawdziwego aresztu i pod celą. Nasz aktor wszedł mniej pewnym krokiem niż na teren Białołęki. Ten areszt na Grochowie, mimo, że wygląda jak mieszkalne bloki, bo jest w większości parterowy, to jednak jak się już wejdzie na ten korytarz... i po prawej sterta drzwi do cel i po lewej to samo. Nie było miło. Jedna cela była zwolniona dla nas. Więźniów wyprowadzono poza ten oddział. Kiedy wszedłem z kamerą pod celę to czułem ciepło gotowanej zupy. Na ścianie wisiała duża grzałka. Cztery łóżka, metalowe, takie jak na filmach. Więzienna, pasiasta piżama na sznurku pod sufitem. W oknach nie kraty, tylko gęsta metalowa siatka. Świetlówki, telewizor. Kibelek i lekka kotara oddzielająca teren mieszkalny. Cztery osoby, może na dziewięciu metrach kwadratowych. Uf.
Strażnik zagrał samego siebie, czyli wprowadził i dostarczył do celi naszego aktora. Klucze, zamykanie kraty. Sprawdzanie domknięcia. Kilkanaście kroków. Aktor pierwszy, strażnik drugi. Stop pod celą. Otwieranie. Znów klucz. Drzwi się zamknęły. Skończyłem ujęcie. Grałem z ręki, ale to nie był subiekt. Taka narracja kamery jest bardzo niebezpieczna, bo ciężko montuje się ze statycznymi planami. Zresztą później i tak dograłem szeroki, cały korytarz, widoczne cele po obu stronach korytarza.
Swoją drogą myślę, jak zatrzymywali Andrew Pash’a. W sumie teraz żałuję, że tak późno otrzymałem te materiały z Londynu, mogłem zamieścić je w książce, ale nie jako fotografie, tylko ich opis. Jednak mimo wszystko zaczyna mi się podobać podział tej historii, którego dokonał doktor Snake.
Wracając, to ten Pash został zatrzymany przez trzech policjantów, skuty kajdankami i odwieziony na przesłuchanie. Ciekawe, czy tam areszty wyglądają tak jak u nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz